Czy to szaman, czy niewolnik,
Naukowiec albo rolnik,
Czy to pasterz, czy Gwardzista,
Żaden nie uchowa pyska.
Przed szkieletu groźną zjawą,
Każdy się przywita z krwawą
Kosą tej bestyji mocnej,
Łowy zawsze jej owocne.
Mkną ze śmiercią w korowodzie,
Tacy różni w życia codzień:
Lecz gdy najdzie na nich zgon,
Idą przed Kalifa tron.
Tam, przed Majestatem Wielkim,
Śmierć ich podda sądom wszelkim.
Przed Kalifem będzie skarżyć,
Winy wszystkie skrzętnie mierzyć.
Aż Świetlisty z tronu Swego
Każe wrzucić do kotła wielkiego.
Tam gore smoła w wielkich ilościach,
Tysiąc czartów kręci w kościach.
Niewiernym zatwardziałym,
W pokłonach1) opieszałym.
Więc Kalifowi teraz oddajcie cześć,
By Was śmierć nie musiała siłą wieść.