Muszę tworzyć! Ale co?
Wielki problem, nie ma co!
Tu nie fraszki, nie opery,
Przed Kalifem chcę być szczery!
Bez peryfraz i metafor,
Potrzebne to jak psu kalafior.
Tylko słowo, bez maskarad,
Kalif wtedy będzie rad.
Więc zasiadam przy pulpicie,
Wznoszę się nad sklepień szczyty,
Jestem czysty, w dole gnicie.
To się trzyma, zbędne nity.
Tu, na twórcy firmamencie,
Me zrodziło się zajęcie.